Jak pingwin, panda i koliber wpłynęły na pozycjonowanie?

Proces pozycjonowania wiąże się z nieustannymi zmianami. Jeśli stroną zajmuje się agencja, na jej barkach spoczywa śledzenie zmian algorytmów i modyfikacja strategii, gdy zachodzi taka konieczność. W przypadku, gdy próbujesz własnych sił prowadząc działania marketingowe w wyszukiwarkach, pojawia się pytanie jak nadążyć za tym wszystkim i nie zaszkodzić biznesowi.

Google chce dostarczyć użytkownikom jak najlepszych wyników a właściciele witryn dążą do tego, aby ich strona znalazła się jak najwyżej w tych wynikach (w celu pozyskania możliwie największej liczby użytkowników). Wynikiem tej zabawy w kotka i myszkę jest z jednej strony usprawnienie algorytmu przez Google, a z drugiej coraz bardziej wymyślne sposoby na  podniesienie pozycji swojej witryny.

W ciągu ostatnich kilku lat wprowadzono istotne zmiany decydujące o kolejności stron w wynikach wyszukiwania. W ten sposób otrzymaliśmy Pandę, która z założenia premiować ma witryny posiadające unikalną treść wysokiej jakości. Celem jest dostarczenie internautom przydatnej wiedzy i odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Następnie przyszedł czas na Pingwina, który zajął się serwisami stosującymi techniki SEO niezgodne z wytycznymi Google. Skupił się zwłaszcza na nieodpowiednich linkach prowadzących do stron. Nastąpiły znaczne spadki dla witryn korzystających z systemów wymiany linków czy posiadających bardzo dużo odnośników z serwisów o słabej jakości. Ostatnią z głównych zmian było wprowadzenie Kolibra (nowego silnika wyszukiwania). Odpowiada on za dostarczenie dokładnie tych wyników, których poszukujemy, uwzględniając wydźwięk wypowiedzi (inaczej wyszukiwanie semantyczne). Znacznie lepiej widać to w dalszym ciągu dla angielskich wyników wyszukiwania, stąd anglojęzyczny przykład.

Zapytanie o „good place for beef” dostarcza wyników restauracji serwujących steki. Gdyby Google nie brało pod uwagę kontekstu i synonimów prawdopodobnie dostalibyśmy zestaw mniej lub bardziej użytecznych informacji o miejscu trzymania bydła domowego.

Należy w tym miejscu wspomnieć, iż Google trzyma się zasady, że prawo działa wstecz. Znaczy to, że potrafi karać strony za zachowania, które w przeszłości nie były postrzegane jako nieodpowiednie. Skąd więc wiadomo, że nasza witryna za kilka lat nie otrzyma kary od Google za działania, które podejmujemy dzisiaj? W tym celu warto mieć na uwadze dwie zasady opublikowane we wskazówkach dla webmasterów:

  1. „Twórz strony z myślą o użytkownikach, a nie wyszukiwarkach.”
  2. „Nie stosuj sztuczek, które mają poprawić pozycję w wynikach wyszukiwarkach.”

Jeśli więc zależy nam na budowaniu długotrwałej obecności w wyszukiwarkach warto rozważyć rozbudowanie witryny do postaci przyjaznej użytkownikowi (z czytelną nawigacją, dobrą strukturą HTML, wyróżnieniem najistotniejszych informacji) i zadbać o wysokiej jakości teksty. Kluczowe jest dostosowanie treści do grupy docelowej, czyli m.in. dostarczenie przydatnych informacji i zastąpienie slangu branżowego zrozumiałymi odpowiednikami.

Zadbajmy także o widoczność strony, pamiętając, że wszelkie zautomatyzowane działania czy kupowanie linków może skończyć się nawet całkowitym usunięciem z wyników wyszukiwania. W dalszym ciągu dozwolone jest dodawanie witryny do katalogów (wybierając tematyczne i dostosowując każdorazowo opis), merytoryczne komentowanie powiązanych treściowo wpisów czy aktywny udział w społecznościach skupionych wokół prowadzonego biznesu (gdzie link jest rozszerzeniem prowadzonej dyskusji).

Coraz więcej mówi się również o roli social media, zarówno w procesie pozycjonowania jak i pozyskiwania użytkowników. Rola portali społecznościowych w uzyskiwaniu lepszych pozycji nie jest potwierdzona, jednak dzięki temu możliwe jest dotarcie do wielu internautów. A gdy tekst jest ciekawy mogą oni pomóc w budowaniu naturalnej sieci linków.

Aktualnie wszystko wskazuje na to, iż kluczowe w SEO jest dostarczenie użytkownikowi unikalnych informacji, których potrzebuje. Taka strategia poza minimalizacją ryzyka otrzymania kary od wyszukiwarek pomoże zaangażować internautę i przekształcić go w klienta. Znacznie zmniejsza to szanse na ukaranie witryny również przy kolejnych aktualizacjach i pozwala kreować wizerunek eksperta, a więc znacznie zwiększyć wiarygodność naszej marki w sieci.

Autor

Milena Majchrzak's picture

Milena Majchrzak

Analizą dużych ilości informacji zajmuje się od 2010 roku, gdy pracowała jako jedyna w Polsce specjalistka od Adobe Analytics. Wcześniej doskonaliła warsztat tworzenia portali i webaplikacji. Koordynuje różne procesy, ogarnia sprawy organizacyjne, jest odpowiedzialna za komunikację i sprzedaż. Chętnie dzieli się wiedzą i doświadczeniami.

Przeczytaj także

Komentarze